Jeżeli i Ty zauważyłaś znienacka swoje 45 urodziny i myślisz, że życie się dla Ciebie skończyło, albo może chcesz coś zrobić z resztą swojego życia, bo w głębi duszy przeczuwasz, że życie nie kończy się po czterdziestce, to przyłącz się do nas.
BUNT!!!
Przeciw siedzeniu przez resztę życia na kanapie!
Przeciw smętnym ubraniom i temu co wypada w jakim wieku!
Przeciw uznawaniu mnie za „starszą panią”!
BASTA!
Ruszam w nowy świat, który zaczyna się w mojej głowie, a stanie się rzeczywistością.
Moim motto staje się cytat z Mahatmy Gandhiego:
„Uważaj na swoje myśli, bo staną się twoimi słowami.
Uważaj na swoje słowa, bo staną się twoimi czynami.
Uważaj na swoje czyny, bo staną się twoim nawykiem.
Uważaj na swoje nawyki, bo staną się twoim charakterem.
Uważaj na swój charakter, bo stanie się twoim przeznaczeniem.”
Oto moja historia… a jaka jest Twoja?
Pieprzona wyobraźnia
Świadomość, że skończę 40-tkę za 2-3 lata dopadła mnie znienacka. I spowodowała panikę. Dokładnie pamiętam jak to było. Niespokojny stan nerwowości i bezsenność. No i dopadła mnie świadomość nieuchronności starości.
Do tej pory wydawało mi się, że jestem i zawsze będę kobietą bez wieku, a tu nagle zaczęła mnie prześladować wizja pomarszczonej skóry, zero zainteresowania seksem, włosy na wałkach, przydeptane kapcie, jakaś wyciuchrana podomka i niekończący się potok zrzędliwych słów na ustach.
To nie był łatwy okres. Przyjmijmy, że zaczęłam rozumieć skąd biorą się nowe żony i kochanki oraz czerwone corvetty u kolegów w okolicach czterdziestki. To przecież oczywiste, skoro ma się poczucie, że umrze się już za chilę, już za momencik…
Zawodowo zajmowałam się marketingiem i reklamą i na co dzień dobijające było to, że wszystko co robiłam w pracy było skierowane było do osób, które miały najwięcej 39 lat. Ostatnia ciekawa dla reklamodawców grupa wiekowa to właśnie 35-39, a potem to już pustka „nie warto im sprzedawać, bo i tak nie kupią, a jeśli kupią to za mało, bo dzieci zwykle już dorosłe i wychodzą z domu”.
Minęły czterdzieste urodziny. I zobacz, świat się nie zawalił. Trwał. Żyłam, ale czułam, że żyję codziennie jakby mniej…
Umieram za życia, po kawałku każdego dnia
Przychodziło kolejne i kolejne jutro. A jednak nie umierałam. Mijał kolejny rok i mijały kolejne urodziny.
Byłam mężatką, miałam syna, bardzo dobrze płatną pracę, której nie lubiłam i poczucie, że nic mnie już ciekawego w życiu nie spotka. Po raz pierwszy w życiu nie miałam nawet ochoty chodzić „na zakupy”. I chociaż oczywiste jest, że jeśli kobieta nie ma ochoty iść na zakupy, to pewnie jest w depresji, oczywiste było dla mnie również, że mnie to nie dotyczy.
Ponownie znienacka przyszły moje 45 urodziny. „Znienacka”, bo przecież miałam umrzeć 5 lat temu, a skoro nie umarłam, to jakoś trzeba było żyć. Miałam przecież jeszcze syna do wychowywania. Znowu o rok starsza i raczej bez chęci do podbijania świata, siedziałam na kanapie oglądając telewizję. W przerwach patrzyłam w okno na bezkresne niebo i na coraz większą, własnoręcznie posadzoną sosnę, kiedy poczułam to coś…. w dołku… najpierw ściskanie…. coraz boleśniejsze… a gdy stało się nie do wytrzymania… z otchłani wychynęło poczucie rozlewające się po całej świadomości… dotarło do mnie…. że przecież wcale nie musi tak być!
I jednak trzeba coś zrobić sensownego z życiem pojawiającym się na nowo każdego dnia o poranku.
Wyobraziłam sobie siebie za 10, za 20 czy 30 lat. Pomyślałam, że przecież jest przede mną jeszcze może nawet kolejne 45 lat życia, czyli więcej niż do tej pory świadomie przeżyłam.
Zobaczyłam siebie w kolejnych latach, w tych wyimaginowanych pieprzonych przydeptanych kapciach i spranej podomce…
Poczułam przerażenie, a zaraz potem doznałam olśnienia!
Nie chcę tak spędzić reszty swojego życia. Jest bezcenne, bo to jedyne jakie mam.
A przecież jest tyle ciekawych rzeczy na świecie, o których jeszcze nie wiem, doświadczeń jakich nie przeżyłam i wspaniałych ludzi jakich jeszcze nie poznałam! A jednak chciałabym!
Czytaj, komentuj, zostań częścią naszej społeczności.
Będę dzieliła się wszystkimi doświadczeniami przeszłymi, obecnymi i przeszłymi, które doprowadziły mnie do tego miejsca i prowadzą dalej do miejsc, w których nic nie jest beznadziejne i wszystko ma swój cel.
Chcemy kochać, bawić się i czuć, że żyjemy każdego dnia.
Czego i Tobie życzę!
Królik napisał
Brawo Ewa!:)
e.m.. napisał
też tak myślę
Lucyna napisał
Często zastanawiam się wyznacznikiem czego jest wiek. Okryłam okres niemowlęcy, przedszkolny, szkolny i dojrzałości. I……… i co dalej?
Zostałam dojrzała i jestem dojrzała mając 67 lat :).
Mam świadomość ile mam lat , ale to mnie w niczym nie ogranicza. Chociaż może nie do końca. Mini 40 cm przed kolana jakoś nie dla mnie 🙁 chociaż moje nogi są Ok.
Szczerze pisząc nie czuję presji ,że czegoś mi nie wolno, coś mi nie wypada . Pozdrawiam
Agata napisał
Dziękuję, że to napisałaś. Właśnie skończyłam 44 lata i trochę mnie to przeraża a trochę nie wierzę, że to już.
Jak dobrze wiedzieć, że ktoś czuje to samo.
Wpadłam na razie tylko zerknąć o co chodzi, ale w weekend na pewno się tu rozgoszczę.
Pozdrawiam
Agata
Aneta napisał
Melduje się 🙂
MadamCzyk napisał
Super strona! skończyłam 43, ale to jakby dla mnie żart, bo funkcjonuję przynajmniej jak 34-latka :). Jako 20-latka nie wyobrazałam sobie ze kiedykolwiek mogłabym mieć więcej niz 30 lat, przecież to już schyłek zycia :). Jakże byłam zdziwiona że po 30 nadal żyłam, a progu 40-tki nawet nie zauwazyłam :)! bez większego strachu wiem że jako 60-latka też dam radę! Jedno co pewne – lepiej mi w tej skórze 40-latki niz 30-latki (chociaz juz widać zmarszczki), jesteś świadoma siebie (ale do końca jeszcze sie nie znam :)) i bardziej pewna!
Anna napisał
A ja skończyłam w styczniu 53 lata i wiem dopiero od roku co to znaczy naprawdę żyć. Również bałam się 50 urodzin. I okazało się, że nie ma czego się bać. Ja czuję się tak jak gdybym miała 20 lat – dzieci samodzielne, wnuk ma 12 lat a ja ciekawa świata zaczęłam podróżować. Udało mi się wypracować ładną sylwetkę ( o wiele ładniejszą jak w wieku 30-40 lat), Wymieniłam garderobę ( bo przecież nie będę ubierała się po ,, babcinemu,, Pracuję w szkole i często słyszę od wiele młodszych koleżanek, że się przepoczwarzyłam. Bo życie zaczyna się po 50-tce.
Ewa napisał
Aniu, brzmisz dokładnie jak kobietka, która przeszła na jasną stronę 🙂 witaj w klubie!
ANJA napisał
KIEDY MIAŁAM LAT 20 MYŚLAŁAM TE PO 30-TCE TO STARE BABY KIEDY MIAŁAM 30 TO MYŚLAŁAM TE 20-STKI TO GÓWNIARY DZIŚ MAM 48 I UWAŻAM ŻE W KAŻDYM WIEKU JESTEŚMY WSPANIAŁE I UCZYMY SIĘ NAWZAJEM.
Ewa napisał
Każdy wiek ma swoje przywileje i swoje stresy. Nie chciałabym przechodzić ponownie przez stan presji i oczekiwania społecznego, że powinnam wyjść za mąż i urodzić dzieci.
Cieszę się, że mam tyle lat ile mam, że mam syna i jego dziewczynę, dzięki którym mogę się uczyć i patrzeć na świat ich oczami.
Barbara napisał
Fajnie, że ruszyłaś z tą stronką – właśnie takiej brakuje. Twierdzę, że po trzydziestce każda następna przeżyta dziesiątka jest tak samo abstrakcyjna – dlatego nie warto już liczyć. Ale warto nie godzić się na społeczne stereotypy na temat statusu kobiet dojrzałych.
Locja napisał
Ja już 50+, ale no worries, jest dobrze!
Ewa napisał
Locja witaj 🙂 Nie pytam kiedy 45 zostało przekroczone. To nie ma znaczenia!
Magda napisał
Droga Ewo, taka strona chodziła mi po głowie od dawna. Dzięki Ci, że wcieliłaś w życie moje marzenie 🙂 Otacza mnie całe mnóstwo rewelacyjnych , mądrych, seksownych, ciepłych, pięknych kobiet 40 + które z niewiadomych powodów wbiły sobie w głowę, że pora umierać.Trzeba to zmienić. Będę Cię czytać i kolportować wśród znajomych i mam nadzieję, że szybko uda nam się zbudować fantastyczną społeczność dojrzałych wspierających się kobiet 🙂
Ewa napisał
Właśnie z tego powodu utworzyłam tę stronę. Widzę ile pięknych kobiet po 40-stce wokół mnie i widzę jak się męczą, bo zaczynają się czuć marginalizowane. Nagle okazuje się np. że żadna reklama nie jest skierowana do nas. To podejście wyziera na każdym kroku i wiem, że trudno się przed nim bronić.
Dzięki za czytanie i kolportaż wśród koleżanek.
Beata napisał
Ewuś, Są reklamy dla nas dziewczyn po 40-stce, tylko dotyczą produktów leczących problemy gastryczne lub trudności z odchudzaniem , to upokarzające, jakbyśby były schorowanymi organizmami, bo nagle okazuje się, że po 40-stce wszystko działa wolniej???? Nie chciałam tu zaglądać, bo jeszcze nie godzę się na 40+, (mam 42), dopuszczać do siebie nieuniknionego, przecież jeszcze 4 lata temu karmiłam moją młodszą córkę piersią.
Powodzenia dla Ciebie i wszystkich Pań.
Ewa napisał
Och, Beatka. Masz tyle racji.
Ale jak słucham sobie radia i słucham reklam, to my wszyscy, niezależnie od wieku i płci, tak ogólnie jako naród, to mamy prawie wyłącznie problemy finansowe i jesteśmy nieprawdopodobnie schorowani. Taka przypadłość cywilizacyjna.
Magda napisał
Ewo, będą nas traktować dokładnie tak, jak sobie na to pozwolimy. Przede wszystkim same musimy się przestać marginalizować. Pracuję z młodymi ludźmi, bardzo młodymi, widzę jak bardzo są pogubieni, jak bardzo potrzebują wzorców, dystansu, doświadczenia – nie jest prawdą, jakoby młode pokolenie miało nas w nosie – czasem mam wrażenie, że to my spychamy się na drugi plan, bardziej lub mniej świadomie, same jesteśmy zagubione – albo za wszelką cenę udajemy nastolatki albo skazujemy się na rolę matron. Nastolatką już od długiego czasu nie jestem, ba, ZA NIC bym nie chciała (mam nastoletnie córki, wiem, co mówię), a matroną być nie zamierzam. Po moim trupie! :))
lilaróż napisał
tak tak to my same spychamy sie na drugi plan wiem co mowie
ale dziewczyny nie róbmy tego bo my jesteśmy po prostu najlepsze
nie odejmujmy ani nie dodajmy sobie lat
ja spinam poślady i jestem zawsze tylko sobą i uwierzcie mi że nie ma lepszej terapii
Małgosia napisał
Witam Cię serdecznie, pięknie i niezwykle młodo wyglądasz 🙂
Mnie we wrześniu stuknie 48 wiosen…, ale ja nigdy nie czułam i nie czuję na sobie presji,że muszę zachowywać się i ubierać jak matrona.Jestem jaka jestem…z pewnością nie idealna, zmarszczki też już posiadam 😉 , ale nikt nie podejrzewa mnie o ten „podeszły” wiek, bo zachowuję się na tyle lat , na ile się czuję…czyli co najwyżej 20 😉 Ubieram się jak mi wygodnie i a’propos…mam taką samą sukienkę jaką Ty posiadasz na fotce 😀 ,a w ogóle co to znaczy: starzeć się z godnością?Że niby mam już się szykować do grobu?, bo to już czas? Kiedyś ludzie odchodzili wcześniej, ale dzisiaj żyją dłużej i niech korzystają z tego póki zdrowie im dopisuje:)Pozdrawiam 🙂
Masia napisał
Witam! Ja także bałam się 40-tki, ale ją przeżyłam :-)) Tego roku skończę 43. Mam dorosłe dzieci i teraz mam czas, żeby zając się sobą! Uważam, ze w tym wieku kobieta osiąga stabilizację życiową i ma większe możliwości zadbania o Siebie. Znam wiele kobiet, które dopiero po 40-ce zaczęły odnajdywac w sobie kobiecosc- prawdziwą – dojrzałą. Nie było już w ich życiu ważniejszych wydatków i mogły sobie pozwolic na zauważenie siebie. Prześlę im także adres tego bloga. Pozdrawiam
Marta napisał
Ja skończyłam 56 lat i co i nic. Jest fajnie. Właśnie zamarzyło mi się zdobycie Korony Gór Polskich. Zaczynam za tydzień 15 marca – pierwsza górka do zdobycia. Czy wszystkie zdobędę? A jakie to ma znaczenie, na pewno kilka tak. Lubie chodzić i po górach i to jest najważniejsze.Trochę górek już zaliczyłam. Chodzi o to żeby mieć pasje, marzenia, a nie siedzieć przed TV i narzekać. Żyć, po prostu. Pozdrawiam wszystkich młodych duchem.
Jo... napisał
Bardzo mnie ujęła ta strona, trzeba walczyć z własnymi słabościami, bo zdradzę Wam tajemnicę… być może o tym już wiecie, obojętnie ile masz lat… w środku w sobie czujesz wciąż tak samo, to że ktoś wymyślił kalendarze i zegary nas nie dotyczy, one mają do zrobienia „swoje” a my żyjmy i bądźmy sobą, czego życzę wszystkim kobietom, nie poddawajmy się ramom wymyślonym przez innych, rozwijajmy się wciąż i poznawajmy nie poznane…. pozdrawiam serdecznie autorkę
Ewa napisał
Jo, dzięki serdeczne za życzenia 🙂 i pozdrawiam również!
Monaliza69 napisał
Witam wszyskie pogodne kobiety po 40 tce,zadowolone z życia i pragnące się jeszcze dobrze zabawić!
Organizuję wspólne wyjścia do kina ,teatru,opery,potańczyć ,na karaoke,a także spotkania dyskusyjne,prelekcje,wyjścia do spa,szafa party itp, zamiany książek i filmów na dvd.(wspólne seanse filmowe,biesiadowania ,ogniska z gitarą i śpiewem ,grile oraz inne propozycje.)
Edyta napisał
Gdzie to organizujesz?
Dorka napisał
Ożeszku…. jaka fajna strona, no nareszcie coś dla Ludzi!!!
Porozglądam się i zadomowię bankowo 🙂
Aha… tytułem przywitania: 45 latka, mentalnie zakotwiczona na 20-stce, tylko doświadczona jakby ciut więcej.
Ewa napisał
Witaj Dorka 🙂
ewosz napisał
Zastanawiałam się nad naszą wczorajszą rozmową i właściwie to nie powinnam narzekać. Mam 62 – dopiero, nigdy nie wypierałam się swojego wieku, wręcz przeciwnie nieraz go podkreślałam, a co??? Każdy rok jest niepowtarzalny to truizm, .Mentalnie to się człek buja w młodości tylko bagażu na plecach i w głowie tyle ,że ho ho.No i trzeba starać się łapać życie tak dobrze jak to tylko potrafimy. Wiem ,jestem gaduła ale tylko przy swoich a tu jak widzę tych SWOICH już się uzbierało
Jenny napisał
Moja Droga ja mam również 40+ i myślę ,że teraz dopiero zaczynam życie .
Mam 2 wspaniałych dzieci dorosłych już metryką 🙂 Niestety mentalnie wychowywali się praktycznie sami nie miałam babci cioci czy innej pomocy czy wsparcia , ale nie zbłądzili , mają kulturę osobistą i ogromny szacunek do życia , ogromny patriotyzm , tego nie da się nauczyć to jest w człowieku .
Jak myślę , że mogłabym już tylko przejść na emeryturę , ale ja dopiero zaczynam się realizować poznawać siebie i moje dzieci , każdy kolejny dzień jest nieodgadnioną zagadką czego się dowiem i nauczę.
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję , za to ,że podzieliłaś się ze mną ,
agata napisał
Czas leci nieubłaganie, ale uważam że w każdym wieku można cieszyć się życiem (mimo że każdy okres NIESIE ze sobą jakieś ograniczenia, ale ma też inne zalety). Życie się nieustannie zmienia, ale się nie kończy.
'I am every woman' - Margot napisał
Witam, właśnie natrafiłam na ten blog i po pierwsze zachwyciłam się tym właśnie wpisem 😀 , a po drugie, zgadzając się z absolutnie każdym słowem, od razu poczułam bratnią duszę 😉 . Najważniejsze to luz, robienie tego, co lubimy, absolutne nie przejmowanie się opinią i patrzenie na świat przez różowe okulary. Serdecznie pozdrawiam Margot