Czy Polska jest gotowa na Vogue’a? To popularne pytanie krążące na salonach z kosmatą intensywnością od czasu gdy pierwszy numer polskiej edycji Vogue Polska trafił do sprzedaży.
Jak zwykle przelewa się fala krytyki, więc aby mieć własną opinię sięgnęłam i ja. Przyznać muszę, że zachwytu nie ma, choć jest kilka stylizacji redakcyjnych i tych zamieszczonych w reklamach, które mnie urzekły.
Czy bulwersuje mnie Anja Rubik sfotografowana w Pałacu Kultury i Nauki na ziemniakach lub na kapuście? Raczej jest mi smutno, że piękną kobietę w pięknej sukience fotografuje się w ten sposób. Vogue kojarzy mi się z szykiem z najwyższej półki, a nie z poziomem podłogi i warzywami. To ciekawe, że zbulwersowanym odbiorcom zarzuca się zaściankowość, a zachwyt fotografa polskimi pierogami nie jest cliché. Naprawdę?
Jak mówi Tomasz Raczek w wywiadzie: „…Anja raz leży na workach z ziemniakami, raz stoi na jakiejś burej górze błota, to znowu czyści posadzki w Pałacu Kultury, albo lewituje nad główkami kapusty. To policzek dla polskich czytelników – zawyły przede wszystkim kobiety. My takie nie jesteśmy. Ci, którym spodobała się wyrafinowana złośliwość Tellera, zwracają uwagę, że Rubik powinna leżeć nie na ziemniakach i kapuście, lecz raczej na cebuli i burakach, byłoby to bowiem bardziej polskie. Chichoczą rozbawieni, przypominając, że do haute couture wciąż jeszcze nam daleko więc może zachowajmy przynajmniej poczucie humoru, które od lat było ucieczką Polaków przez zwątpieniem i rozpaczą.” Cały wywiad możesz przeczytać tutaj.
Przeglądałam też magazyn pod kątem trendu starszych modelek i naprawdę miałam nadzieję, że coś znajdę. Skoro jak mówi p. Raczek „…Wielu polskich obserwatorów świata mody niesłusznie sądziło, że „Vogue” jest najwyższym wyrazem pojęcia „glamour”, a tak nie jest i nigdy nie było…” pytam z jakiego powodu nie ma ani słowa, ani zdjęcia, ani jednej stylizacji na ten temat?
Aby jednak znaleźć pozytywy przejrzałam Polski Vogue z nastawieniem znalezienia tego co mi się podoba. Znalazłam. Bardzo podobają mi się zdjęcia zespołu redakcyjnego, jest kilku ciekawych wywiadów i kilka ciekawych stylizacji. No i tu nie mogłam się oprzeć, aby ich nie pokazać. Nie pokazuję wszystkiego co mi się podoba, bo najlepiej mieć własną opinię, zwłaszcza że pierwszy Polski Vogue jest nadal w sklepach.
Pomimo niechęci do pasków, czuję się zainspirowana na ten sezon.
Cudowne piórkowe dodatki. Must have!
Piękne połączenie elegancji, szyku i stylu nieformalnego.
To jedna z moich ulubionych marek. Zawsze można znaleźć u nich coś ciekawego.
To z sentymentu do pereł. Oglądałam ostatnio „Coco i Igor” film o rmansie Coco Chanel i Igora Strawińskiego. Piękny estetycznie, ale nudny jak cholera. Nie mniej pereł dużo. Perły już mam, ale ‚dużo pereł’ jeszcze nie. Must have.
A ten płaszczyk szczególnie przypadł mi do gustu, a połączenie ze sportowymi butami? Świeże, znacząco odglamorowujące sam styl płaszczyka. Może nie must have, ale spróbuję włączyć.
Tak trencze wracają i to mi się podoba.
Skomentuj, Twoja opinia ma znaczenie :)