Rozmawiamy o celebrowaniu urody kobiet dojrzałych, akceptacji siebie, operacjach kosmetycznych oraz o sposobach jakie Farida stosuje, by zachować urodę, a że działają widać gołym okiem.
Farida Daoud Almadowar to kobieta interesująca, niezwykle wpływowa w biznesie kosmetycznym, nazywana Madame Lierac.
Farida studiowała nauki polityczne w Paryżu, a w latach siedemdziesiątych skoncentrowała się na firmie Lierac wraz z dr Careil (jak przeczytasz wspak dowiesz się skąd nazwa firmy), a dzisiaj jest jej prezesem.
Udzieliła wywiadu specjalnie dla Was Kochane, gdy pojawiła się w Warszawie na premierze nowej linii Premium Lierac. Jest to wywiad udzielony wyłącznie znienacka45.pl i można go przeczytać tylko tutaj.
Zapraszam!
Dziękuję, że zgodziłaś się na rozmowę dla czytelniczek znienacka45.pl. Dla kobiet, które przekraczają 45 rok życia, rozmowa z tobą, wpływową businesswoman będzie szczególnie interesująca.
To naprawdę bardzo ciekawe, bo nie wiem czy wiesz, ale 45 to rok moich urodzin, a konkretnie 12 września…
O rany! Czyli masz w tym roku okrągłe urodziny, kończysz 70 lat. Gratuluję! I nadal tak pięknie wyglądasz!
Dziękuję!
Na zdjęciu Farida Daoud Almadowar – prezes Lierac Paris, Ewa Maria Szulc – Znienacka45.pl, fot. Lierac
Jakie masz nastawienie do swojego wieku? Czy masz z tym problem?
Nie, nie, nie… zupełnie mi to nie przeszkadza! Jednym z powodów jest to, że zachowuję stałą wagę ciała. Mogę założyć sukienki, które kupiłam 40 lat temu. Nie chodzi tylko o wagę, ale o ciało jako sumę składników. Gdy widzisz osobę wchodzącą do pomieszczenia, patrzysz i myślisz „jak ona młodo wygląda” i wynika to nie tylko z tego jaką ma twarz, ale o całość. Twarz plus sylwetka, sposób w jaki chodzisz, jakie masz na sobie ubranie i jak je nosisz… chodzi o całościowy wygląd.
Przez wiele, wiele lat, myślało się, że starzenie się to zmarszczki, ale nie! Ciało jest najważniejsze, a zwłaszcza, że z ciałem można tak wiele zrobić dla zachowania urody, dużo więcej niż z twarzą. Można się dobrze odżywiać, używać produktów nawilżających, można utrzymać skórę ciała w bardzo pięknej kondycji. Zachowanie młodości to w 60-70%-ach zachowanie młodości ciała, a nie tylko twarzy.
Pytasz czy wiek mi nie przeszkadza… nie czuję swojego wieku, bo nadal żyję tak jak żyłam wcześniej.
Dużo żegluję z bardzo młodymi ludźmi. Od 50 lat mieszkam w Paryżu na Saint-Germain-des-Prés i to też ma znaczenie dlatego, że jest tam specjalna energia, dużo uniwersytetów, dużo młodych ludzi. Mając 70 lat można mieszkać we wspaniałym miejscu, ale w otoczeniu „mamusiek” – to nie dla mnie.
Tak… uważam, że kluczem jest energia.
Wracając do ciała…
No właśnie. Czasem widzę kobiety, które miały 2-3 liftingi twarzy, ale nie robiły nic z ciałem. I co? Wcale nie wyglądają młodo. A nawet gorzej… patrząc na sylwetkę, na ciało można łatwo zgadnąć ile mają lat.
A jaki jest twój sekret bycia w tak wspaniałej kondycji, masz wspaniałą sylwetkę…
Nienawidzę sportu! Ale cokolwiek robię, robię to z energią. Uwielbiam pracę w ogrodzie w moim ogrodzie w Normandii. Mogę zacząć o 6 rano i skończyć o 9 wieczorem. I to jest dla mnie pozytywna aktywność, bo widzę rezultaty swojej pracy.
Lubię biegać na zakupy, zwłaszcza w Paryżu o poranku. Nawet sprzątanie można robić z energią i traktować to jak dobre ćwiczenie dla ciała.
Czyli nie uprawiasz sportu, na przykład jogging…
O nie, nie, nienawidzę tego! Jak oglądam biegające kobiety… to wcale nie jest kobiece… i nie widzę w tym młodości… Dla ciała ważne jest to, jak się odżywiasz. Nigdy nie stosowałam żadnej diety, zawsze jadłam różnorodnie i z umiarkowaniem, w niezbyt dużych ilościach. Jeśli jesz bardzo dużą przystawkę, to nie ma potrzeby jedzenia również dania głównego. Równowaga jest kluczem. No i zawsze zwracałam uwagę, aby to co jem było dobrej jakości.
Co myślisz o operacjach kosmetycznych?
Czasem, jeśli masz zbyt duży problem na przykład zbyt duży nos, to dlaczego nie? Ale w tym wypadku to bardziej interwencja medyczna niż estetyczna. Główna różnica pomiędzy kosmetykami inspirowanymi medycyną estetyczną, a operacjami plastycznymi jest taka, że kosmetyki pomagają ci kochać i akceptować samą siebie oraz zmiany jakim podlegasz. To sygnał jaki dajesz samej sobie, że jak najdłużej chcesz zachować swą urodę i powab. A gdy decydujesz się na operację kosmetyczną to znaczy, że walczysz i chcesz dokonać zmian siłą. Stosowanie kosmetyków oznacza, że kochasz to kim jesteś, akceptujesz siebie, a robienie operacji oznacza, że nie akceptujesz tego kim jesteś i ze sobą walczysz.
Nie lubię również sauny, hamamów i tego typu miejsc, ponieważ uważam, że są zbyt agresywne dla skóry. A to zanurzanie się potem w lodowatej wodzie! Ojojojojoj! Nie do zniesienia!
Uważam, że ze skórą nie należy walczyć, ale należy ją kochać.
Na zdjęciu Farida Daoud Almadowar – prezes Lierac Paris/Madame Lierac
Co jest najlepsze w byciu prezesem firmy Lierac?
Duża część marek została stworzona przez kobiety. W latach 20-ste i 30-ste XX wieku… to były Madame Elisabeth Arden, Madame Helena Rubinstein, Madame Jeanne Gatineau…. one wszystkie w pewnym sensie kochały siebie i przygotowywały produkty najpierw dla siebie, a potem dla innych kobiet, które były podobne do nich samych.
Jeśli robisz produkty dla siebie, próbujesz na sobie jak działają i widzisz efekty, jesteś pewna, że będą działały.
Myślę, że rozwijanie nowych produktów jest pierwszą najlepszą częścią bycia Madame Lierac. A druga to bycie razem z kobietami, o których myślimy tworząc produkty.
Dobrym przykładem jest nasz pierwszy produkt Phytolastil na rozstępy, który zresztą jest nadal jednym z naszych bestsellerów. Kiedy zaczynaliśmy w 1975 roku, wszyscy, ale to wszyscy lekarze mówili … nie możesz nic zrobić z rozstępami, nie da się, to normalne, że się robią. Ich zdaniem kobiety zostały stworzone do rodzenia dzieci, więc rozstępy są ceną jaką trzeba za nie zapłacić.
A ja mówiłam NIE! Bo wystarczyło pójść na plażę. Kiedy widziało się młodą kobietę w całym kostiumie kąpielowym, a nie w bikini, oznaczało to, że ukrywa rozstępy na brzuchu.
Nikt z lekarzy nie myślał o tym, że dla kobiet to było bardzo przykre.
Więc postanowiliśmy to zmienić i powiedzieć kobietom, że mogą coś z tym zrobić.
W pewnym sensie staliśmy się częścią ruchu wyzwolenia kobiet.
To samo z wiekiem. Zawsze mówiłam, że prawdziwym wiekiem jest ten na ile lat się czujesz, a nie wiek paszportowy.
Oczywiście są dni, gdy budzisz się i myślisz „oh, la la! Dzisiaj mam chyba ze sto lat”, ale innego dnia, gdy zakładasz ładną sukienkę, robisz sobie ładny makijaż, myślisz sobie „czuję się super!”
Powiedzmy to kobietom i powtarzajmy, aż uwierzą! Problemem nie jest prawdziwy wiek, ale percepcja wieku. Prawdziwym wiekiem jest ten jaki chcesz mieć, ale to nie przyjdzie samo. Musisz o to zadbać, o każdą część swojego ciała i ducha.
Jeśli masz 70 czy 80 lat, podobnie jak Jane Fonda możesz wyglądać jakbyś miała 40 i tu nie chodzi o zmarszczki, ona ma je gdzieś. Oczywiście, że widzi jak wygląda gdy patrzy na siebie w lustrze. Mogłaby to zmienić, ale nie chce.
Zobacz, w przeszłości Sharon Stone zawsze twierdziła, że nie robiła sobie żadnych operacji kosmetycznych, ale wiosną tego roku została twarzą firmy farmaceutycznej Galderma jednego z największych producentów produktów do ostrzykiwania twarzy. A przez tyle lat zaprzeczała… Podejrzewam, że teraz mówiąc prawdę czuje się dużo lepiej.
Bycie razem z kobietami, pomaganie kobietom w zaakceptowaniu siebie. Mówienie NIE. Oczywiście, że masz 60 lat, ale rozejrzyj się, niektóre 20-latki wyglądają gorzej od ciebie!
Oczywiście, że się starzejemy, ale nie chcemy być po tej złej stronie. Jest tyle ciekawych, dobrych rzeczy, które można robić w tym wieku. Nawet w Polsce, kobiety, które mają lat 50 są spokojniejsze, dzieci są dorosłe, mogą robić co chcą, wychodzić wieczorami z przyjaciółmi kiedy chcą.
Tak, udział w Women Power jest drugą najlepszą rzeczą w byciu Madame Lierac.
Taaak… życie jest o wiele lepsze gdy zaakceptujemy kim jesteśmy i jak wyglądamy w tym wieku. Wiem z własnego doświadczenia. Około czterdziestki, gdy walczyłam, bo nie chciałam zaakceptować zmian jakie obserwowałam na swojej twarzy i ciele, bardzo cierpiałam. A gdy zaakceptowałam i polubiłam zmiany, życie zaczęło być znowu cudowne, cały świat otworzył się przede mną i wydarzyły się rzeczy, których nigdy się nie spodziewałam!
No właśnie, tak to działa. Dla każdej kobiety przychodzi to w innym wieku, u ciebie około czterdziestki, u innych przed trzydziestką lub około pięćdziesiątki w okresie menopauzy. Ale to nic nie znaczy, można przez to przejść i mieć się bardzo dobrze. Jak te starsze modelki, o których wspominałam na przykład Carmen dell’Orefice czy Iris Apfel – przecież ona ma 97 lat…
A wygląda wspaniale!
…bo nie ma znaczenia ile ma lat, ale zachowała swoją osobowość. Jest trochę prowokująca, ale dlaczego nie?
Czy masz swoją ulubioną linię kosmetyków Lierac?
Premium. Naprawdę. Mogę powiedzieć, że uwielbiam Premium, gdy mówimy o pielęgnacji twarzy. Zapach, konsystencja, działanie, po prostu wszystko. A do ciała uwielbiam mleczko nawilżające o przedłużonym działaniu ANTI-DESSECHEMENT – super nawilża .
Mogę przyznać, że w ciągu ostatnich 50 lat nie było takiego dnia, nawet jednego, w którym nie zastosowałabym czegoś do ciała…
To ważne…
Nawilżanie skóry jest niezwykle ważne… nawet jeśli masz 10 kilogramów nadwagi, ale gdy masz ładną zadbaną skórę, to po pierwsze, pomaga zaakceptować siebie, a po drugie, jeśli każdego dnia dwa razy dziennie stosując kosmetyk widzisz się w lustrze…
Masz na myśli rano i wieczorem?
Tak. Rano i wieczorem. W ostateczności minimum raz dziennie, nie ma znaczenia rano czy wieczorem. Pomagasz swojemu ciału w utrzymaniu własnej estetyki, bo widząc się w lustrze, chcąc nie chcąc, kontrolujesz swoją wagę i jak wyglądasz. Patrzysz na siebie i to pomaga.
Na zdjęciu Farida Daoud Almadowar – prezes Lierac Paris, Anna Makowska – Dyrektor Zarządzający Lierac Polska, Ewa Maria Szulc – Znienacka45.pl, fot. Lierac
Czy testujesz czasem produkty konkurencji?
Oczywiście! Nie czasami, ale zawsze! Czasem zdarza mi się marzyć. Z jednej strony testuję produkty konkurencji, a z drugiej wszystkie nowe formuły przygotowane przez nasze laboratoria. I myślę sobie… oh, la la la! Byłoby wspaniale mieć tylko dwa słoiczki w łazience. No, ale to nie jest możliwe.
Zawsze testuję produkty konkurencyjne i nasze nowe formuły, i zawsze w odpowiednich warunkach. To znaczy, że gdy testuję nowy krem do opalania, byłoby śmieszne robić to w listopadzie w łazience. Bo kobieta dla której tej produkt jest stworzony, będzie go nakładać leżąc na gorącej plaży. A to zupełnie co innego.
To samo z produktami do makijażu, których będziesz używać zimą. Jeśli testujesz je na początku września, po lecie, po powrocie z wakacji, to po prostu głupota.
Zwróć uwagę, że niektóre produkty, które lubisz zimą, zupełnie nie sprawdzają się latem…
Na jakie trendy w pielęgnacji urody zwróciłaś ostatnio uwagę?
Nie cierpię koncepcji nakładania kolejnych warstw. No wiesz, kiedy zalecają, aby najpierw położyć jeden kosmetyk, potem następny i następny, i następny… Lubię praktyczną koncepcję jednego globalnego kosmetyku zwłaszcza anty-aging. Jeśli chcesz rzeczywiście mieć efekt, trzeba używać danego kosmetyku codziennie przez minimum 20-25 dni.
Lubię kosmetyki, dające dużo komforty skórze. Mam na myśli nie tylko kremy, ale także serum, kosmetyki bogatsze, skoncentrowane, nawilżające i dające pielęgnację globalną. Kosmetyki typu serum to ważny trend.
Chyba dlatego, że lubię rozwiązanie praktyczne, to właśnie serum bardzo mnie przekonuje. Zupełnie nie jestem jak Japonki…
Co masz na myśli?
Japonki w ciągu jednego dnia używają około dwudziestu pięciu kosmetyków. Najpierw nakładają cleanser, potem mleczko, potem dopiero myją twarz, potem nakładają tonik, potem coś rewitalizującego, nakładają, nakładają i nakładają… możesz to sobie wyobrazić? Od rana do wieczora około dwudziestu pięciu kosmetyków? Ale one nie pracują… po wyjściu za mąż, przestają pracować.
A jaki jest twój sekret? W jaki sposób na co dzień dbasz o swoją urodę?
Zaczynam od prysznica i używam na ciało produktów delikatnie peelingujących. Nie używam mydła, bo uważam, że jest zbyt agresywne dla skóry. W mojej opinii ładna skóra to taka, która odbija światło. Gdy porównasz to do drewna, aby ładnie błyszczało musi zostać wyszlifowane, nałożenie kilku warstw lakieru nie da takiego samego efektu.
Dla mnie bardzo ważne jest złuszczanie skóry, używanie delikatnego peelingu. A ponieważ bardzo dużo przebywam na słońcu, lubię spędzać czas na południu Francji lub Wyspach Karaibskich, jednym z ważniejszych problemów z jakimi się zmagam to fotostarzenie. Dlatego zawsze, zawsze używam peelingu.
Używam także produktów anty-aging oraz nawilżających na twarz i na ciało.
Jak już wspominałam, robię to dwa razy dziennie przez ostatnie 50 lat. Idę sobie do mojej łazienki… może to brzmi głupio… ale to naprawdę sprawia prawdziwą przyjemność.
A na koniec… czasami lubię musnąć się samoopalaczem, bo nienawidzę nosić rajstop! Ale nie mieszkam w Polsce… tutaj chyba nie da się bez nich żyć…
Kiedy skóra jest lśniąca, lekko opalona… kiedy masz nagie nogi, a na sobie ładną sukienkę i buty, to jesteś bardziej seksi ! Totalnie bardziej seksi! Dla mnie to ważne i zwracam na to sporo uwagi.
Potem czas na makijaż. Nie używam podkładów, tylko trochę różu. A gdy pracuję w ogrodzie koniecznie używam szminki… naprawdę… mam dom w Normandii i kiedy wychodzę do pracy w ogrodzie… szminka jest niezbędna… i perfumy…
No właśnie jak jest u ciebie z perfumami?
Używam od 35 lat ulubionych Knowing Estee Lauder. Kiedy wychodzę na imprezę robię makijaż, ubieram się, ale jeśli wsiądę do taksówki i zorientuję się, że nie użyłam perfum, zawracam do domu.
Jest pewna subtelna różnica. Gdy nie użyjesz perfum to jesteś po prostu ze sobą, a gdy jesteś uperfumowana, to jesteś także dla innych.
Mając dzisiaj tak ogromną wiedzę na temat pielęgnowania urody, gdybyś mogła cofnąć się w czasie, jakiej rady udzieliłabyś dzisiaj samej sobie będącej w wieku znienacka45?
Nie jestem pewna czy bym coś zmieniła.
Powiedziałabym… dbaj zarówno o twarz jak i o ciało. Nie zapominaj o ciele!
Uważam, że zwłaszcza u kobiet po 45-50 roku życia peelingowanie ciała i twarzy jest najlepszym zabiegiem przeciwko fotostarzeniu. Z wiekiem skóra staje się grubsza, dlatego koniecznie trzeba ją polerować, potem nawilżać i używać produktów korygujących właściwych dla problemu z jakim się zmagasz.
Plus, nie zapominaj o odrobinie makijażu.
Każda z nas ma czasem lepsze, a czasem gorsze dni, gdy czujemy się jakbyśmy miały 150 lat. Jak ty radzisz sobie z tymi gorszymi? Jak poprawiasz sobie nastrój? Gdzie znajdujesz inspirację?
Zwykle wtedy zamiast prysznica, decyduję się na kąpiel. Zapalam 2-3 świece, włączam muzykę i zabieram mojego ukochanego iPhone uważając, by nie wpadł do wody! I myślę sobie… la vie est belle! Życie jest piękne!
Mam zdolność zapominania o tym co mnie drażni, martwi czy niepokoi. Staram się myśleć o tych dobrych rzeczach w danym momencie. Uważam, że każdego dnia, gdy budzisz się rano zawsze są jakieś sprawy miłe, dobre i pozytywne na jakich można się skupić. Można dojrzeć urodę kwiatu, ogrodu, światła zatrzymanego w kropli wody…
Mam też drugi sposób. Po prostu idę na zakupy. A kiedy wracam, dzwonię do przyjaciół i organizujemy coś, gdzie mogłabym założyć kupione ubrania. Wiem, że to sztuczne… ale mi pomaga.
Mówiłaś wcześniej o tym, że w okolicach czterdziestki trzeba zapomnieć o kosmetykach przeciwzmarszczkowych, a zacząć używać antystarzeniowych, anty-aging. Co masz na myśli?
W pielęgnacji skóry istnieją 3 etapy. W wieku 18-30 to nawilżanie. Po czasie nawilżania jest czas zmarszczek, więc używasz produktów przeciwzmarszczkowych. Około czterdziestki zaczynasz martwić się powolną utratą jędrności skóry, co nie jest bardzo widoczne, ale pod palcami zaczynasz czuć inną strukturę skóry, czujesz zmieniającą się objętość twarzy. To jest spowodowane zmieniającym się około czterdziestki metabolizmem.
Produkty przeciwstarzeniowe, anty-aging są produktami globalnymi. Nie tylko pojędrniają, wygładzają zmarszczki, ale także poprawiają objętość i kontur twarzy. W tym wieku potrzebujesz kosmetyku bardziej kompletnego, właśnie takiego jaki w przemyśle kosmetycznym nazywamy anystarzeniowym czy anty-aging.
Nowością w produktach anty-aging jest nie tylko obiektywne działanie antystarzeniowe, ale także sprawianie, by jego używanie było przyjemnością. W tym wieku szukasz produktów o przyjemnym zapachu i kolorze, o aksamitnej konsystencji, których używanie jest pieszczotą i przyjemnością nawet większą niż wtedy, gdy byłaś młoda i kupowałaś sobie nową parę dżinsów. To rodzaj prezentu jaki sobie robisz. Wszystko w produkcie jest ważne – jako całość jest zmysłową przyjemnością. Bo kiedy kochasz swój krem, będziesz go z przyjemnością używać dwa razy dziennie, a dzięki temu efekty będą dużo lepsze.
Czyli po kolei z wiekiem: nawilżanie, działanie przeciwzmarszczkowe, a następnie antystarzeniowe.
Jednak chcę podkreślić coś, co czasami umyka. Nie można zapominać, że nawilżanie, to pierwszy krok w pielęgnacji anty-aging.
Czego jesteś żywym dowodem. Bardzo dziękuję za rozmowę.
Dziękuję.
Rozmowę specjalnie dla czytelniczek Znienacka45.pl przeprowadziła Ewa Maria Szulc
#Lierac #FaridaDaoudAlmadowar #LieracParis #LieracPolska #ILove
Grażyna Naszkiewicz-Smukalska napisał
Świetny wywiad Ewo , czytałam z zapartym tchem,z wieloma tezami zgadzam się całkowicie .
Ewa napisał
Dziękuję bardzo 🙂 Miałam nadzieję, że uda mi się przekazać to, co dostałam sama od Faridy w czasie spotkania, bo przyznaję, że to bardzo inspirująca osoba.
stylowa40 napisał
Świetny wywiad i dużo mądrych słów. Pozdrawiam.