Oczekiwałam młodego zdolnego gbura. Spotkałam lekko uśmiechniętego, pewnego siebie, młodego człowieka, a czy zdolnego to miało się dopiero okazać. Chociaż to, co obserwowałam na głowie koleżanki przez ostatni rok, było bardziej niż zachęcające.
Usiadłam na białej pufie w malutkim przybytku fachu fryzjerskiego z widokiem na neogotycką katedrę na Floriańskiej. Kombinowałam co powiedzieć? Skrócić ile? Podkreślić po wielekroć, że ma być ‚a-w-a-n-g-a-r-d-o-w-o’, a nie na smutno i na starszą panią?? Cały czas byłam niezdecydowana.
Utkwił we mnie wzrok. Nie mówił nic. Patrzył spod lekko przymkniętych powiek, lekko przekręcając głowę, podczas gdy ręce stylizowały krótką męską fryzurę klienta. Po ciągnącej się w nieskończoność, a przecież tylko chwili, zapytał tym swoim męskim, niskim głosem:
– Zapuszczamy, czy skracamy?
(Jezu, ale co?! Tak od razu mam się określić? A jak powiem, to co?? Posłucha? Ale przecież to on miał być zdolny!! I on miał coś zaproponować!!)
Nie czekając na moją odpowiedź i nie spuszczając ze mnie oczu ciągnął dalej:
– A pani ma takie naturalnie falowane włosy?
– Tak.
– No to by można było tak luźno puścić tu koło ucha, i może bardziej do góry… eee…. chyba jednak zapuszczamy… tak… zdecydowanie zapuszczamy…
– Jak to zapuszczamy?
– No tak. Zapuszczamy, ale niezbyt dużo. Będzie bardziej kobieco. Lepiej. Ale dzisiaj TNIEMY NA OSTRO!
– JAK TO???
– Podgolimy, podetniemy, będzie dobrze. Jeśli może pani wyglądać na 10 lat młodziej niż pani wygląda, to dlaczego nie???
I tu byłam w domu. Hurra!!! Młody, zdolny i uprzejmy. Idealny dla nas, które:
1. Chcą coś zmienić w swojej fryzurze, ale nie wiedzą co.
2. A przede wszystkim nie chcą zostać wystylizowane na własną ciotkę.
Młody Zdolny Artysta nie skończył tak szybko analizy mojego wyglądu i kontynuował, obrzucając mnie wzrokiem półleżącą na zmywaku:
– A pani to tak celowo się maskuje?
(Że co proszę???!!!)
– No bo jak zlekceważyć te kolory, co je ma pani na sobie, no i kolor włosów… pani cera, taka brzoskwiniowa… kolor oczu… pani to chyba ‘lato’. A ten żółty na pani, no i kolor włosów nie podkreślają urody. Myślę, że najlepszy dla pani byłby platynowy blond lub rudy. O taki jak te tutaj – wskazał na próbniku.
(Oooochhh… ! no jak Go nie uwielbiać??? A swoją drogą, jak to – rudy??)
Tak. Zdecydowanie Młody Zdolny Artysta. Fryzjer i stylista w jednym. Odzyskał moje naturalne włosy.
Wracam do Niego jak tylko podrosną.
A Tobie polecam.
Mogę ze spokojnym sumieniem polecić Mirka tel. 781 848 282, Warszawa, Floriańska 12.
Sama oceń efekt. Co myślisz?
Jeśli masz super fryzjera do polecenia w swoim mieście, to wpisz proszę w komentarzach. Nie bądź egoistką! Są wagę złota i trzeba się nimi dzielić!
Całusy,
Ewa
Hanna napisał
Kogoś takiego poszukuję od wielu lat .Myślę , że odziedziczyłam te marzenia po mamie, która szuka kopii swojej fryzjerki z lat 60..Była taką czarodziejką że ja jako 4-5 latka chciałam zostać w przyszłości sprzątaczką u fryzjera,by móc oglądać takie metamorfozy . Minęło 50 lat i mimo rozlicznych prób nie znalazłam. ale nie przestaję…
Królik napisał
Zapomniałaś wkleić zdjęcia w nowej fryzurze:)
Annik napisał
I dla porównania w starej 😉
Ewa napisał
no rzeczywiscie nie wkleiłam, ale nie mam porównania, bo w starej to głównie w czapce ostatnio chodziłam 🙂
no może coś się znajdzie… poszukam
Katrina napisał
Dzieki za ten wpis. Właśnie się do niego umówiłam. I już nie mogę się doczekać.
Ewa napisał
Supe. Mam nadzieję, że będziesz zadowolona, podobnie jak ja. A może pokażesz swoje zdjęcie przed i po?
tubrzoza napisał
Znalazłam takiego fryzjera. Pierwszy raz usłyszałam to nazwisko od pacjentki (jestem pielęgniarką), która wróciła po weekendowej przepustce do szpitala, a ja oniemiałam. To była pulchna pani po 60-tce i wróciła z genialnie ściętymi włosami: długość, kształt fryzury, wszystko było dopasowane do niej a nie powtórzeniem kolejnej fryzury dla pani w starszym wieku.Zapytałam wtedy KTO TO ZROBIŁ? I dostałam odpowiedź i komentarz, że to najlepszy fryzjer w mieście. Nie wątpiłam, ale też trochę mnie to odstraszyło, bo najlepszy w mieście oznacza często najdroższy, a ja wtedy farbowałam włosy na blond i miałam ambicje, żeby nie mieć odrostu, więc wysokie ceny nie wchodziły w grę. Po kilku latach rozjaśniania moich cieniutkich włosów i zbliżeniu się do menopauzy, usłyszałam to nazwisko drugi raz od mojej córki. Dałam się namówić na wizytę, a potem kolejną i jestem ogromnie zadowolona. Nie jest sztuką wyczarować piękną fryzurę na głowie ślicznej studentki, ale sztuką jest dobrze obciąć włosy problemowe. Ja, dzięki talentowi owego fryzjera, mogę się cieszyć półdługimi włosami, nie są wprawdzie gęstsze, ale dobrze ścięte i delikatnie rozjaśnione tylko refleksami wymagają ode mnie wizyty raz na 4-5 miesięcy, więc i cena tak nie dokucza, a tak obciętych włosów nigdy nie miałam. Dzięki niemu, mając 47 lat i cienkie włosy mogłam przez ostatni rok nacieszyć się powiewającymi wokół głowy pasemkami, a myślałam, że już nigdy nie będę miała długich włosów. Teraz mnie kusi odmiana, krótkie i ciemne, zobaczymy. Nie reklamuję zakładu, dzielę się swoim doświadczeniem, jeśli ktoś skorzysta, to świetnie i tyle. Pan nazywa się Andrzej Kruczek i ma zakład w Krakowie, namiary znajdziecie w internecie. Pozdrawiam.