Kobieta niewidzialna to powszechnie przygnębiające nas zjawisko, podobnie jak powszechne przekonanie, że kobieta w pewnym wieku nie zwraca już uwagi mężczyzn w miejscach publicznych. Powszechne przekonanie, przekonaniem, ale fakt jest taki, że dzieje się to naturalnie w pewnym wieku, kiedy chcemy się ukryć za własnym ubraniem. Chcemy stać się niewidzialne, bo nie jesteśmy już wystarczająco młode, bo nie jesteśmy wystarczająco ładne, bo nie jesteśmy wystarczająco szczupłe, by nadal być atrakcyjne. Czy ominęłam jeszcze jakiś ważny powód?
A co z przekonaniem, że już nas nikt nie pożąda i rozpaczą, że nigdy w życiu, już więcej, nikt nas nie będzie pożądał? Owszem, nadal jesteśmy kochane przez mężów i partnerów, którzy mówią nam, że jesteśmy piękne, którzy otaczają nas uwagą i miłością na co dzień. Jednak pozostaje także faktem, że 20-30-latkowie już nie gwiżdżą za nami na ulicy. I co z tego, że wtedy gdy gwizdali wzbudzało to naszą głęboką pogardę i oczywiście pozornie nie budziło zainteresowania… pozornie rzeczywiście tak… ale znaczenie miało.
Czy mogę zdradzić jednak ciutkę, odrobinkę żalu za tym, aby się podobać i być pożądaną? Kobiet o urodzie modelki jest wśród nas ok. 1-2%, ale przecież wcale nie trzeba być modelką, aby być widzianą i dostrzeganą. Bo nie wygląd o wszystkim decyduje.
Chociaż magazyny kobiece na ten temat milczą jak zaklęte, to dam sobie rękę uciąć, że większość z nas ma problem w tym, że stałyśmy się NIEWIDZIALNE. Matko co ja piszę? Problem? Toć to prawdziwe okrucieństwo i ostracyzm stosowany wobec kobiet po 40-tce.
Wiem po sobie, bo sama to przechodziłam. W ubieraniu się od zawsze stosowałam sztukę kamuflażu, zamiast podkreślać najlepsze. Do dzisiaj niektóre z ukochanych bluz są nadal o wiele za duże, choć w czasie, gdy były najukochańsze ważyłam 10 kilogramów mniej! Jednak nawet wtedy, gdy byłam młoda i chodziłam w workach, nie czułam się niewidzialna. A po 40-tce coś się zmieniło – zaczęłam skutecznie być niewidzialna, choć ubrania były bardziej przy ciele. To takie uczucie, jakbym nie istniała będąc w miejscach publicznych. Budziłam jedynie zainteresowanie kontrolerów biletów. Moja skuteczność była naprawdę przygnębiająca.
Też to masz?
Następnym razem gdy będziesz na ulicy, rozejrzyj się uważnie dookoła. Popatrz na starsze kobiety. Popatrz jak się ubierają. Popatrz na fryzury, kolory, styl.
A teraz popatrz w lustro i na swoją szafę. Czy obiektywnie patrząc, nie jesteś jedną z tych niewidzialnych matron, chociaż wcale tego nie chcesz?
W mojej opinii, jesteśmy same sobie winne. Chowamy się za ubraniami, nijakimi kolorami, twarzami bez makijażu, brakiem stylu. Oczywiście, że wygodniej byłoby zwalić winę na pieprzone media i kult młodości. Jednak – na litość boską! – tak wiele zależy od nas samych.
Trzeba trochę więcej pewności siebie, chęci do życia, koloru i stylu. Bo chodzi nie tylko o to, co na zewnątrz, ale także o nastawienie i odwagę.
Wiem, że łatwiej powiedzieć niż zrobić. Oj, wiem to bardzo dobrze. A jednak można. Co myślisz?
Podyskutujemy na ten temat?
*********************************************
Aby nie ominęły Cię następne fantastyczne wpisy na tym blogu, subskrybuj tutaj:
Polub nas na Facebooku i zmieniajmy się na ładniejsze i zdrowsze!
Justyna napisał
Mam 46 lat i też to zauważyłam. Jak dobrze pójdzie,to będę jeszcze dużo, dużo starsza niż dzisiaj. Nie mam męża ani kochającego partnera, a na randce nie byłam już od 4 lat. W zasadzie nie wiem dlaczego. Nie staram wystarczajaco dobrze? Mam za dużo zmarszczek i cellulit? Wydaje mi sie, że nie za bardzo.
Nikt nie chce być niewidzialny i to dotyczy nie tylko wyglądu, ale także np. awansu w pracy choć moze jedno z drugim jest związane.
małgosia napisał
Ludzie o czym wy piszecie !!!!! Kobiety 40 plus są piękne tylko wy same musicie w to uwierzyć.Ja dopiero po czterdziestce zaczęłam się czuć piękna i atrakcyjna,WYSTARCZY PRZESTAĆ NARZEKAĆ ;))
Stanislawa Uszak napisał
Mam 68 lat, czynna zawodowo. W ciagu miesiaca, aby zbyc swoje produkty przemierzam za kierownica swego samochodu 1000, a czasami i wiecej kilomestrow, Fryzura i makijaz to podstawa w moim stylu zycia i pracy i odpowiedni do okolicznosci, Podchodze to tego w mysl zasady ; jak Cie widza , tak Cie pisza; . Jestem osoba komunikatywna, z kazdym znajde temat do dyskusji.nigdy sie nie nudze, nigdy nie narzekam na sytucje patowe. Czuje sie mlodo, w pelni sprawna umyslowo i nikt z now o poznanych osob, nie wierzy, ze mam tyle lat,. Jak widze kobiety opuszczone , nie zadbane, skarzace sie na brak czasu i checi do czegokolwiek, to ja ich nie zaluje, one same sa sobie winne ja ich poprostu ignoruje. To od nas samych zależy, czy ktos na nas zawiesi wzrok, czy jakis z mezczyzna do nas zagada, pytajac ot tak znienacka, ktora godzina. Kobiety przejdzcie metamorfoze w swoim zyciu, to sie naprawde oplaci , dla samego samopoczucia
Ewa napisał
Witaj Stanisława. Czy zawsze tak miałaś, czy był moment, że przeszłaś metamorfozę. Twoj przykład jest niezwykły!
Stanislawa Uszak napisał
Witaj Ewo !!!!!, Ja zawsze do Zycia podchodze z poczuciem hunoru, nigdy na nic nie narzekam, bo to mi nic nie da, nauczylo mnie tego zycie w przyrodzie i z przyroda, jestem pszczelarzem,
Iza napisał
To godne podziwu, taka aktywność w tym wieku i dbałość o wygląd, samopoczucie i dobry humor w kontaktach z ludźmi oraz otwarcie na ludzi. Rozumiem, że skoro nastąpiła metamorfoza, to nie zawsze tak było w Pani przypadku. Zatem jak dokonać takiej metamorfozy, jak spowodować, żeby się chciało chcieć? Pisanie jest stosunkowo łatwe, radzenie innym także, ale jak to wykonać w praktyce?
Pozdrawiam i życzę dalej takiej werwy, dobrego zdrowia i satysfakcjonujących kontaktów z ludźmi
Ewa napisał
Witaj Iza, miło mi Cię tu widzieć 🙂 I mam nadzieję widzieć częściej. Skąd jesteś?
Ta strona i pisanie na ten temat wzięło się właśnie z potrzeby podzielenia się własnymi doświadczeniami w tym zakresie. Kiedy patrzę wstecz cały proces zaczął się od szukania samorealizacji w hobby, znalezieniu pasji w sobie. Potem wewnętrzna niezgoda na przesiedzenie reszty życia na kanapie, wyszło mi że to może być o 30 lat jak pożyję tyle ile kobiety w mojej rodzinie. Potem było poszukanie sposobu na bezpieczeństwo finansowe i niezależność od etatu. Potem po kolei: systematyczne ćwiczenia i zmiana odżywiania m. in. detoksykacja organizmu kaszą jaglaną (znajdziesz taki wpis tu na blogu, wpisz w wyszukiwarkę w prawym górnym rogu hasło ‚kasza jaglana’, w efekcie czego zrzuciłam to co zbędne i poczułam znowu energię. Potem była zmiana fryzury i remanent garderoby – to też już opisałam.
To jak? Od czego zaczynasz?
m napisał
mam 45 lat, nie jestem niewidzialna, choć przez jakiś czas tak mi się zdawało.
powód? prosty – dałam sobie to wmówić, uwierzyłam w te bzdury.
zmieniłam siebie, swoje spojrzenie na siebie, mężczyzn, świat.
efekt? mężczyźni nie tylko się oglądają, ale hm, udowadniają że jestem atrakcyjna. wewnętrznie bo jest o czym ze mną porozmawiać i fizycznie, bo koleżanki 30-tki patrzą z zazdrością…
żadna ze mnie piękność, ot, średnia krajowa, ale w lustro patrzę z przyjemnością, bo o siebie dbam. żadnej nadwagi, zawsze jestem uczesana, umalowana i uśmiechnięta, bo „piękno” mamy w środku.
dla porządku dodam, że nie ma męża, ani partnera, z wyboru. jest mi po prostu w życiu dobrze, zamiast narzekać – rozwijam się, swoje pasje, zaczęłam kolejne studia i okazuje się, że jestem tama najlepsza. Uwierzcie: sukces nawet najmniejszy uskrzydla….
Zamiast narzekać i czekać nie wiadomo na co – trzeba działać. zmienić fryzurę, przegonić fałszywe przyjaciółki i faceta=frustrata. życie jest za krótkie na marudzenie, mnie zaczęło smakować niedawno….
Ewa napisał
Witaj M 🙂 w samo sedno. najbardziej mnie ubawiło przeganianie faceta frustrata, ale to konieczność. Kiedy my się zmieniamy w środku, to i otoczenie się zmienia 🙂 faceci frustraci, fałszywe koleżanki, wszyscy narzekający przestają z nami znajdować wspólny język, bo nie dajemy posłuchu, i sami sobie szukają ‚właściwszego’ środowiska.
Tak trzymaj! Mam nadzieję, że zostaniesz stałą bywalczynią tutaj?
Marina napisał
Oczywistym jest, że trzeba się pocieszać w amerykańskim stylu, tzn. na pytanie how are you? odpowiadać z uśmiechem – fine, thanks, ale niestety prawda jest taka, że kobieta zbliżając się do menopauzy (czyli od 45+) zbliża się do bycia babcią z wszystkimi tego konsekwencjami w relacjach z mężczyznami. Dbaniem o siebie, zdrowym trybem życia, sportem i innymi pozytywnymi ruchami można to przeciągnąć, ale czas bycia niewidzialną się zbliża.
Barbara napisał
Długo też powtarzałam ten komentarz ( jesteśmy niewidzialne, transparentne itd) ale czy rzeczywiście to prawda? I o co chodzi – że dwudziestolatek nie gwiżdże z zachwytu? No niech on gwiżdże na inne nastolatki – mnie to raczej by nie rajcowało. Z tego co zauważyłam – zainteresowanie płci przeciwnej jest przynajmniej w moim przypadku na takim samym poziomie jak dawniej – jedni zauważali inni nie. Ale chcę podkreślić to co było w poście i w komentarzach – większość kobiet po czterdziestce same ( być może podświadomie) robią wszystko aby stać się tłem.
Grazyna Naszkiewicz-Smukalska napisał
Przestraszyłam się kiedy przeczytałam :”koniec kobiety niewidzialnej” . Ja jednak będę pisać i męczyć ten temat nadal na moim blogu. Własnie 4 lata temu w pierwszym poście napisałam o tych wszystkich spostrzeżeniach i odczuciach kobiet -ale po 50tce. Dzisiejsza 40tka to dawna 20tka ! Trochę się przesunęła granica niewidzialności . To jest zjawisko socjologiczne a potem po trosze psychologiczne. Ludzkość(polska w szczególe) ma ostatecznie ukształtowane zdanie na temat kobiety dojrzałej -syndrom matrony polskiej wspomagany obrazem budowniczej Mariensztatu nie wspominając o Nowej Hucie. Walczę i tak mi dopomóż kto może .
Ewa napisał
Nieśmy przysłowiowy kaganek i nie dajmy się szufladkować. Nie zgadzałam się na bycie męczennicą matką polką i nie zgadzam nadal. Howgh!
Grazyna Naszkiewicz-Smukalska napisał
Howgh!